Kondycja naszej gospodarki zależy przede wszystkim od tysięcy małych i średnich firm. To one tworzą ponad 50 proc. dochodu narodowego i dają pracę 60 proc. zatrudnionych. To dzięki aktywności i przedsiębiorczości właścicieli tych niewielkich przedsiębiorstw polska gospodarka nie dała się kryzysowi, który po 2008 r. wpędził wiele krajów w recesję. I, jak do tej pory, mają one ogromne problemy, by wyjść z niej na ścieżkę rozwoju.
Także teraz, gdy kryzys coraz bardziej daje się nam we znaki, od sektora małych i średnich przedsiębiorstw zależy, jak mocno uderzy on w naszą gospodarkę. Niestety, dane makroekonomiczne nie są dobre. Wyraźnie pokazują, że gospodarka zaczyna zwalniać. Wprawdzie nadal się rozwija, ale w trzecim kwartale tego roku już tempie 1,4 proc., gdy jeszcze w pierwszym kwartale – 3,6 proc. Na tle Europy wygląda to i tak nie najgorzej. Eurostat podał niedawno, że w trzecim kwartale 2012 r. cała unijna gospodarka skurczyła się o 0,6 proc. w skali roku. Ujemny PKB zanotowały takie kraje jak: Hiszpania, Portugalia, Grecja, Włochy, Węgry, Holandia, Belgia czy Finlandia. W Niemczech PKB wzrósł tylko o 0,9 proc., we Francji – 0,1 proc., w Wielkiej Brytanii można mówić o stagnacji. Ocenia się, że u nas wzrost gospodarczy w całym 2012 r. nie będzie wyższy niż 2,1 proc. W przedsiębiorstwach osłabienie zaczęło się od drugiego kwartału. Zmniejszyła się dynamika przychodów, pogorszył się też wynik finansowy netto. O odporności firm na gorszą koniunkturę świadczy to, że w trzecim kwartale tego roku, choć nadal zmniejszały się przychody, to wynik finansowy był porównywalny z tym osiągniętym w tym samym okresie 2011 r. Jest to efekt tego, że przedsiębiorstwom udało się zapanować nad kosztami. Ograniczyły zapasy, by zmniejszyć wielkość zamrożonej w nich gotówki, tym samym zwiększyć płynność finansową i zmniejszyć koszty funkcjonowania. To pokazuje, że po 2008 r. nauczyły się zarządzania ryzykiem, po to, by przygotować się do działania w trudniejszych warunkach.
Nauka zarządzania ryzykiem
Zmiany, które zachodzą w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw obrazują badania prowadzone w ramach projektu „Monitoring kondycji sektora MSP w latach 2010-2012”. Badaniem objęto 1500 firm. Pozytywne jest to, że coraz bardziej elastycznie dostosowują się one do realiów gospodarczych. –Wynika to stąd, że w czasach kryzysu łatwiej jest podejmować decyzje o zmianach, bo często są one wymuszone. By przetrwać, trzeba ciągle dostosowywać się do trudnych warunków, bo inaczej wypada się z rynku – twierdzi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, członek Rady Gospodarczej przy Premierze. Za cel strategiczny przedsiębiorstwa uznają utrzymanie się na rynku – 42 proc., jednak w grupie średnich, taki cel przyświeca już tylko co trzeciej firmie. Co piąta wskazuje, że dąży do wzrostu sprzedaży swoich produktów, zaś co dziesiąta do zwiększenia zysku. Interesujące jest to, że wśród średnich przedsiębiorstw niemal co trzecie za swój cel działania uznaje wzrost udziału w rynku, gdy dla porównania chce tego tylko 10 proc. mikro firm. Takie deklaracje wskazują, że mimo osłabienia gospodarczego, szukają dla siebie szansy do rozwoju i poprawy swojej pozycji na coraz bardziej wymagającym rynku. Charakterystyczna dla sektora MSP jest ostrożność do korzystania z zewnętrznego zasilania. Aż 61 proc. firm w ogóle nie zaciąga kredytów i pożyczek. Nie dlatego, że dostęp do nich jest trudny. Przyznają, że priorytetem na najbliższe dwa lata jest finansowanie działalności w oparciu o środki własne. Takie deklaracje składa 91 proc. właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw. Wstrzymują się też z inwestycjami. Argumentują, że nie jest dobry czas na wkładanie pieniędzy w nowe przedsięwzięcia. Jeśli już to czynią, to finansują je wyłącznie z własnych środków. – W kryzysie takie podejście jest uzasadnione, ale może stać się w przyszłości barierą ich rozwoju. Nie wszystkie dysponują wystarczającym kapitałem, by mogły obejść bez bankowych kredytów – uważa Henryka Bochniarz, prezydent Lewiatana.
Nadal niewielka jest skłonność firm sektora MSP inwestowania w innowacje. Wprawdzie aż 2/3 z nich deklaruje ich przydatność, ale, jak podaje GUS, te deklaracje nie przekładają się na decyzje przedsiębiorców. Wielu z nich nie widzi związku między wprowadzaniem innowacyjnych rozwiązań a poprawą pozycji firmy na rynku i wzrostem wyników finansowych. Taką postawę wyjaśniają tym, że branża, w której działają, nie potrzebuje innowacji (41 proc. wskazań), a ponad 1/3 uznaje, że jest za małą firmą, by je wdrażać. Tymczasem nie ma branży, w której innowacje nie dałyby wymiernych korzyści i nawet w jednoosobowej firmie przynoszą one profity. Znamienne jest, że te przedsiębiorstwa, które je wprowadziły, dostrzegają ścisły związek między nowościami a wzrostem zysku. 70 proc. z nich przyznaje, że bez zainwestowania w innowacje, rozwój firmy nie byłby możliwy, a 80 proc. wskazuje, że to właśnie innowacje pozwoliły im zwiększyć zyski. Nie do końca zrozumiałe jest to, że sektor MSP nie widzi swojej szansy w wejściu na rynki zagraniczne. Tylko znikoma część firm eksportuje swoje produkty. Owszem, chłonność rynku wewnętrznego jest na tyle duża, że mogą na nim z powodzeniem lokować swoje wyroby. Jednak konsumpcja zaczyna spadać, co oznacza, że trudniej będzie sprzedawać na miejscu. Może ta sytuacja skłoni przedsiębiorców do szukania zbytu poza granicami kraju. Teraz taką gotowość deklaruje tylko 7 proc. przedsiębiorców. Nowym trendem w działaniu przedsiębiorstw jest stawianie na jakość swoich produktów. Właśnie nią, a nie, jak dotychczas niską ceną, chcą konkurować na rynku. Jeszcze w 2008 r. połowa firm budowała swoją przewagę nad konkurentami niską ceną, teraz czyni tak tylko 18,5 proc. Zarówno mikro firmy, jak te małe oraz średnie, zdecydowanie stawiają na jakość swoich produktów.
Bariery rozwoju
Niezmienne od lat przedsiębiorcy wskazują na te same bariery, utrudniające im funkcjonowanie: nadmierna biurokracja, nieprzychylni urzędnicy, niekorzystne interpretacje przepisów, zbyt wiele regulacji, trudności z rozliczaniem funduszy unijnych, wysokie pozapłacowe koszty pracy oraz oczywiście za wysokie podatki. Dla 3/4 firm dużym utrudnieniem jest wysokość podatku VAT, co ma znaczenie w okresie osłabienia gospodarczego. Dla 66 proc. poważnym obciążeniem są pozapłacowe koszty pracy. Te właśnie czynniki – wysokie podatki i wysokie koszty pracy – są powodem ucieczki wielu firm do szarej strefy. Pogarszająca się koniunktura te tendencje jeszcze wzmacnia. Około 60 proc. legalnie działających przedsiębiorstw przyznaje, że trudno rywalizuje się z tymi, którzy nie są obciążeni płaceniem haraczu na rzecz państwa. Kolejne ustawy deregulacyjne poprawiły w pewnym stopniu funkcjonowanie przedsiębiorstw. Jednak dużo jest tu jeszcze do zrobienia, zwłaszcza, że choć z jednej strony ubywa regulacji, to z drugiej wprowadza się nowe. Zdaniem senatora Grzegorza Czekaja, by prawo było lepsze, to konieczne są badania, które określają, jakie zmiany są potrzebne. Firmy z sektora MSP to ogromy potencjał dla gospodarki. Żeby go lepiej wykorzystać, niezbędna jest poprawa warunków funkcjonowania biznesu. Jest to zadanie administracji publicznej – tak rządowej jak i samorządowej. Jej obowiązkiem jest wywiązanie się z tego, bo od tego w dużej mierze zależy, rozwój przedsiębiorstw, a więc i kondycja naszej gospodarki.
Teresa Hurkała