Miliardy do wydobycia na Lubelszczyźnie

Nasze bezpieczeństwo energetyczne zależy od węgla. Bez niego gospodarka stanie. Nasze zasoby są ogromne. Tylko na samej Lubelszczyźnie jest 40 mld ton. Region ten może stać się konkurencją dla Górnego Śląska. Ma tę przewagę, że pokłady lubelskiego węgla są łatwiejsze do wydobycia. Specjalnie na łamach Zielonego Sztandaru w tym temacie wywiadu udzielił senator RP Józef Zając.

• Przed laty Lubelszczyzna niczym nie wyróżniała się na mapie gospodarczej Polski. Miała potencjał podobny do Mazowsza, Podkarpacia czy Ziemi Lubuskiej. Dlaczego dziś uchodzi za jeden z najuboższych regionów w UE?

– Taki jest efekt likwidacji niemal wszystkich dużych zakładów przemysłowych. Ich lista jest długa. Wystarczy tu wymieć FSC, odlewnię, cementownię i zakłady obuwnicze w Chełmie. Niepewny jest też los Świdnika. A firmy te dawały zatrudnienie tysiącom osób. Ostały się tylko puławskie Azoty i kopalnia Bogdanka, gdzie jedynie niewielką część pracowników stanowią mieszkańcy regionu. W tej sytuacji trudno się dziwić, że Lubelszczyzna traci ludzi i to tych, od których zależy przyszłość: młodych, dynamicznych, wykształconych. W Chełmie przez ostatnie 6 lat z 72 tys. mieszkańców wyjechało 5 tys. To jest prawdziwy exodus. Panuje tu przekonanie, że trzeba wyjeżdżać dopóki drogi są jeszcze całe. Straty demograficzne są takie, że można je porównywać do średniowiecznych epidemii, które wyludniały całe połacie kraju.

• Co mogłoby zmienić ten dramatyczny obraz Lubelszczyzny?

– Najbardziej realne byłoby uruchomianie kolejnych kopalń węgla kamiennego. Tu są ogromne, bardzo dobrze usytuowane geologicznie złoża tej kopaliny. Niektóre mają aż 40 proc. węgla koksującego, który jest dwukrotnie droższy od zwykłego. Dopiero od kiedy jestem senatorem mogę wydobyć informacje o lubelskich zasobach tego surowca. Wcześniej odnosiłem wrażenie jakoby nadal obowiązywało swego rodzaju embargo, nałożone w 1976 r. na życzenie sąsiada ze Wschodu.

• Od kiedy wiadomo, że na Lubelszczyźnie są duże złoża węgla, co więcej także gazu konwencjonalnego?

– Pierwsze badania na Wołyniu koło Kiwerc rozpoczęto już przed I wojną światową. Wtedy geolodzy z Kijowa stwierdzili, że zgodnie z modelem teoretycznym, na Wołyniu powinien być węgiel. Trafili na pokłady, ale nie nadawały się one do eksploatacji. W okresie międzywojennym Polacy prowadzili badania w rejonie Łucka, Przemyśla i Lwowa. Wyniki nie były zadowalające. I wówczas prof. Samsonowicz postawił tezę, że złoża mogą się ciągnąć pasem zaczynającym się od Radzynia Podlaskiego przez okolice Lublina po Chełm i Hrubieszów. To ten fragment złoża, który dziś za naszą wschodnią granicą jest eksploatowany w kilkunastu kopalniach. U nas, gdzie jest większość tych zasobów, działa tylko jedna. Niechęć do budowy kopalni bliżej granicy okazała się kosztowna, bo w rejonie Bogdanki inaczej niż koło Chełma występowały silnie uwodnione piaski, co przedłużyło budowę kopalni i podniosło koszty. Udokumentowane złoża gazu konwencjonalnego są na Zamojszczyźnie w okolicy Komarowa i Tyszowiec. Są zlokalizowane na głębokości 2,5-3 km. Tego gazu wystarczy na 10 lat na zaspokojenie potrzeb Lubelszczyzny oraz Podkarpacia. Surowiec ten powinien też być między Zamościem a Chełmem.

• Intensywne prace poszukiwawcze na terenie Lubelszczyzny prowadzono w latach 70. Czy to wówczas opracowano pełną dokumentacje geologiczną?

– Wywiercono wówczas 86 otworów, które potwierdziły obecność dużych złóż czarnego złota. Jednak w 1976 r. wszelkie prace wstrzymano. Należy sądzić, że była to decyzja polityczna, uzgodniona z władzami w Moskwie. Zadbano o to, by w świat poszła informacja, że nic nie znaleziono. Pracownicy ekip poszukiwawczych bali się, że dokumentacja może zostać zniszczona. Nie chcieli do tego dopuścić. Niedawno zgłosiła się pani spod Krakowa, która przechowała w swojej szafie całe tomy dokumentów. Interesująca jest notatka iż w trzech odwiertach natrafiono na silne promieniowanie, co świadczyłoby, że znajdują się tam pierwiastki promieniotwórcze.

• Czy korekta granic z lat 50. miała jakiś związek ze złożami węgla?

– Trudno to sobie tłumaczyć inaczej, bo budowę kopalń w rejonie Czerwonogradu (na odstąpionym przez Polskę terenie nad Bugiem) zaczęto bardzo szybko. Nikt nie powie, że na operacji wymiany granic coś zyskaliśmy. Zamiast czarnoziemów i węgla dostaliśmy malownicze wzgórza koło Ustrzyk Górnych.

• Jak duże są złoża lubelskiego węgla? Czy powinniśmy inwestować w jego wydobycie, przecież mamy wiele kopalń na Śląsku?

– Ocenia się, że w całym lubelskim pasie jest około 40 mld ton węgla. Są to największe w Europie złoża. Potwierdzone zasoby w rejonie Rejowca i Pawłowa mówią o ponad 1 mld ton. Szacuje się, że kopalnia, która ma powstać koło Rejowca, przy wydobyciu dwukrotnie większym niż w Bogdance, będzie pracowała co najmniej 35 lat. Złoże ma 7 warstw o grubości ponad 1,6 m każda, a przecież dziś na Śląsku eksploatuje się już warstwy 40 cm. Za rozpoczęciem wydobycia przemawia też rachunek ekonomiczny. Na Śląsku trzeba schodzić coraz niżej, nawet poniżej 900-1000m, gdzie panują bardzo uciążliwe warunki pracy z uwagi na wysoką temperaturę i zagrożenie metanem. Wszystko to podnosi koszty.  Dziś koszt wydobycia tony węgla jest na Śląsku o 300 zł. wyższy niż na Lubelszczyźnie.

• Jaka jest jakość lubelskiego węgla?

– Zdaniem geologów dobra. To, że jest zanieczyszczony pyłami wulkanicznymi jest zaletą. Znajduje się w nich osiem najbardziej poszukiwanych na świecie metali, w tym złoto. Szacuje się, że granice opłacalności jego wydobycia przekraczają 4,7 razy. Lubelski węgiel jest inny niż śląski. Wytwarza dużo ciepła i nie nadaje się do tradycyjnych pieców, bo je szybko niszczy. Za to do użytku przemysłowego jest doskonały.

• Zaplanowana jest budowa kopalni w okolicy Rejowca. Kto jest jej inwestorem?

– Głównym inwestorem jest Katowicka Kompania Węglowa. Dysponuje ona odpowiednim kapitałem i doświadczeniem. Z czasem powinny dołączyć do niej inne firmy.

• Unia Europejska forsuje politykę ochrony klimatu. Przyjęty pakiet klimatyczno-energetyczny nakłada na kraje członkowskie określone wymogi. Czy w tej sytuacji nie powinniśmy odchodzić od węgla jako surowca energetycznego?

– Idea ochrony klimatu może jest i piękna, ale trzeba czymś ogrzać wodę i mieszkania, nie mówiąc o potrzebach przemysłu. Nie możemy być skazani tylko na gaz z Rosji, bo monopolista zawsze winduje ceny. Węgiel powinien pozostać naszym głównym surowcem energetycznym, bo mamy go pod dostatkiem. A są teraz niskoemisyjne technologie jego spalania, które nie szkodzą środowisku.

• Dlaczego nie ma wśród polityków zainteresowania eksploatacją lubelskich złóż węgla, gazu i odzyskiwania innych cennych surowców?

– Typowy dla polityków jest koniunkturalizm. Koncentrują się na tym, co może przynieść im korzyści polityczne. Kalkulują, czym powinni się zająć, by pozyskać społeczne poparcie. Dla nich nawet złoto w ziemi może nie być interesujące. Budowa kopalni zajmuje więcej niż cztery lata. To dłużej niż trwa kadencja parlamentarna lub samorządowa. Pewnego zysku dla siebie więc nie widzą. A Lubelszczyznę trzeba ratować, by nie opustoszała zupełnie. Moja Chełmszczyzna już zaczyna zarastać. Trzeba powstrzymać tę degradację regionu. Taką szansę stwarza węgiel. Jedna kopalnia daje zatrudnienie 2,5 tys. ludzi. Uruchomienie wydobycia zahamuje migrację mieszkańców za chlebem i da im możliwość godziwego życia.

Teresa Hurkała


Zamów prenumeratę: zielonysztandar.com.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej tygodnika Zielony Sztandar lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły

  • Urodziny Macieja Rataja. Pamiętamy!

    19 lutego w 1884 r. we wsi Chłopy pod Lwowem urodził się Maciej Rataj. Był pierwszoplanowym parlamentarzystą i politykiem II …

  • Kto wygra z Kaczyńskim i jego „piątką”?

    Nie ma wątpliwości, że tzw. „Piątka Kaczyńskiego” jest ustawą niebywale szkodliwą dla polskiej wsi. Likwidując całą branżę hodowli zwierząt futerkowych, …

  • Sejm uchwalił ustawę o e-doręczeniach

    Prosta i przejrzysta komunikacja elektroniczna między administracją a obywatelem – do tego ma służyć uchwalona w środę przez Sejm ustawa …